Wiem, że uwielbiacie warstwowe, ciekawe ciasta, dlatego dziś mam dla kolejne, pochodzące z przepisów siostry Anastazji. Delikatny czekoladowy biszkopt, klasyczny krem budyniowy a w środku wkładka orzechowa, brzmi pysznie, a jeszcze lepiej smakuje i do tego wygląda bardzo efektownie.
Biszkopt:
- 7 jajek
- 1 szklanka cukru
- 2 łyżki kakao
- 5 łyżek mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
Oddzielamy białka od żółtek i ubijamy je z szczyptą soli, a gdy piana zgęstnieje dodajemy stopniowo cukier i dalej ubijamy. Następnie nie przerywając ubijania dodajemy po jednym żółtku, na koniec wsypujemy mąkę, proszek i kakao i ostrożnie ale dokładnie mieszamy. Ciasto przekładamy do blaszki (23x33 cm) wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy ok 35 minut w 180 st. C
Wkładka orzechowa:
- 25 dag orzechów włoskich
- 5 białek
- 1 szklanka cukru
- 1 i 1/2 łyżki miodu
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 1 łyżka mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
Białka ubijamy z solą, a następnie dodajemy cukier. Gdy piana będzie gęsta i lśniąca wsypujemy posiekane orzechy, dodajemy miód i mąki z proszkiem do pieczenia i całość dokładnie mieszamy. Wykładamy do blaszki do pieczenia (tej samej w której piekliśmy biszkopt) i pieczemy ok 30 minut w 180 st. C
Krem:
- 1/2 litra mleka
- 5 żółtek
- 1 szklanka cukru
- opakowanie cukru z wanilią
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 1 masło (200 g)
Odlewamy 1/2 szklanki mleka, a pozostałe gotujemy. Żółtka ucieramy z cukrami dodajemy mąkę ziemniaczaną i odlane mleko i całość staranie mieszamy, a następnie wlewamy do gotującego się mleka i gotujemy budyń, który następnie studzimy. Miękkie masło ucieramy na puch, a następnie dodajemy do niego po łyżce zimnego budyniu.
Złożenie ciasta:
Biszkopt kroimy na pół. Na jedną z jego połówek wykładamy połowę kremu, przykrywamy plackiem orzechowym. Następnie dajemy pozostały krem i drugą część biszkoptu. Po wierzchu polewamy rozpuszczoną czekoladą. Smacznego.
Nigdy nei jadłam. PIękne Ci wyszło :)
OdpowiedzUsuńpracochłonne, ale jakie apetyczne:)
OdpowiedzUsuńkusi ta Marysieńka :D
OdpowiedzUsuńKusi, kusi... ale jak pomyślę ile potem km będę musiała przejechać na rowerku stacjonarnym, żeby takie cudo spalić, to aż sama nie wiem :)
OdpowiedzUsuńAle wygląda tak apetycznie, że.... a niech tam!
Rewelacyjne ciasto :-)
OdpowiedzUsuńJak tylko będzie jakaś okazja do świętowania to takie ciasta chciałabym upiec <3
OdpowiedzUsuńJa robię jutro
OdpowiedzUsuń