Dawno,
dawno temu tak powinnam zacząć tą recenzje, bo zdaje się, że
produkt otrzymałam w czerwcu, ale w okresie letnim kiedy moja skóra
potrzebowała porządnego zmatowienia nie mogłam się przełamać do
używania olejku. Później trochę o nim zapomniałam, a teraz
stosuję regularnie od miesiąca i mogę się w końcu podzielić
swoimi wrażeniami.
Przeznaczenie:
Produkt
jest przeznaczony do specjalistycznej pielęgnacji skóry w
przypadku: blizn, rozstępów, nierównomiernego kolorytu, skóry
starzejącej się i odwodnionej.
Skład:
Paraffinum
Liquidum, Triisononanoin, Cetearyl Ethylhexanoate, Isopropyl
Myristate, Retinyl Palmitate, Helianthus Annuus Seed Oil, Tocopheryl
Acetate, Anthemis Nobilis Flower Oil, Lavandula Angustifolia Oil,
Rosmarinus Officinalis Leaf Oil, Calendula Officinalis Extract,
Glycine Soja Oil, BHT, Bisabolol, Parfum, Alpha-lsomethyl lonone,
Amyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Citronellol, Coumarin, Eugenol,
Farnesol, Geraniol, Hydroxycitronellal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene
Carboxaldehyde, Limonene, Linalool, CI 26100.
Moje
wrażenia:
Ponieważ
nie mam blizn ani rozstępów postanowiłam używać olejku zamiast
kremu do twarzy na noc. Konsystencja tego specyfiku jest dość gęsta
i oleista, ale bardzo dobrze się go aplikuje. Zapach delikatny,
przyjemny, nie utrzymuje się zbyt długo na skórze. Trochę się
obawiałam jak moja mieszana cera ze skłonnością do zmian
trądzikowych na niego zareaguje, ale na szczęście obyło się bez
niespodzianek, za to moja cera po kilku takich aplikacjach jest
wyraźnie lepiej nawilżona i odżywiona. Ciekawa jestem czy choć
trochę zredukuje moje ślady potrądzikowe, ale na to podobno trzeba
czasu i regularności, więc póki co cierpliwie smaruje i czekam na
efekty.
Podsumowując
żałuję, że nie zaprzyjaźniłam się z nim w lecie, bo naprawdę
fajnie odżywia cerę i widać to po kilku aplikacjach, a do tego nie
pozostawia tłustego filmu i ładnie się wchłania.
Produkt
testowałam we współpracy z:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz