Witajcie
Dziś przepis na pyszną klasykę, o który jakiś czas temu prosiła jedna z moich koleżanek. Trochę co prawda to trwało ale w końcu są :) Kiedyś były częstym gościem w moim rodzinnym domu i obowiązkowym ciastkiem na wszystkie święta, ale chyba się wszystkim znudziły, dlatego nie mogłam sobie przypomnieć kiedy to je ostatnio zrobiłam. Jednakże w końcu są i wiecie co? Były tak pyszne, że jak już sobie przypomniałam ich smak to na pewno zacznę robić je częściej.
Ciasto:
- 125 dag (1/2) margaryny lub masła
- 4 jaja
- 1 szklanka cukru
- 3 łyżki miodu
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 szklanki mąki
- szczypta soli
By zaoszczędzić czasu i brudzenia ja najpierw oddzielam białka od żółtek, a następnie białka ze szczyptą soli ubijam do momentu uzyskania sztywnej piany. Następnie miękkie masło miksuję z cukrem, tak by cukier choć w 2/3 się roztarł i dalej miksując dodaję kolejno żółtka. Do takiej masy dodaję miód i znów dokładnie miksuję (uwaga jeśli miód jest bardzo gęsty, dobrze go wcześniej podgrzać i rozpuścić). Dalej wsypuję mąkę z proszkiem do pieczenia i miksuję. Na koniec dodaję pianę z białek i tutaj już tylko mieszam delikatnie łopatką lub łyżką aż całość się połączy. Przekładam do blachy wyłożonej papierem do pieczenia i piękę ok 40 minut w 170 st. C.
Polewa:
- 1 1/2 margaryny lub masła
- 1 szklanka cukru
- 4 łyżki kakao
- 1/4 szklanki mleka
- wiórki kokosowe
Rozpuszczamy margarynę z cukrem, dodajemy kakao i mleko i mieszamy podgrzewając aż wszystkie składniki się połączą. Ciasto kroimy w kwadraty. Każdy kwadrat zanurzamy w polewie, a następnie obtaczamy w wiórkach i gotowe.
ps. Kokosanki najlepiej smakują gdy poleżą 2-3 dni ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz