środa, 1 stycznia 2020
Koniec samotności J.L Wiśniewski
Na tą książkę czekałam z niecierpliwością gdy tylko gdzieś przeczytałam, że Janusz Leon Wiśniewski planuje kontynuację kultowej "Samotności w sieci", którą to czytałam kilkukrotnie, za każdym razem odkrywając w niej coś nowego i ciekawego. "Koniec samotności" to jednak nie do końca kontynuacja bestsellera beletrystyki, raczej nawiązanie do niego i swoisty hymn pochwalny geniuszu autora i jego naukowej precyzji z jaką opisuje miejsca akcji. Można, by powiedzieć, że to książka o książce.
Zdecydowanie nie jest to lekka lektura, którą można przeczytać w kilka chwil, trzeba się w nią zanurzać po woli i z wielką uważnością, by żaden szczegół nam nie umknął. Poza historią głównych bohaterów Nadii i Kuby i ich romantycznej, młodzieńczej miłości, jest wiele ciekawostek naukowych oraz nawiązanie do aktualnej sytuacji politycznej w naszym kraju, co wielu osobom może się nie podobać, ja osobiście uważam, że autor ma prawo do wygłaszania swoich poglądów, z którymi my czytelnicy możemy się zgadzać lub nie.
Czegoś mi w tej historii jednak brakuje i mam lekki niedosyt, bo czytając inne książki Wiśniewskiego wiem, że stać go na więcej.
Bez wątpienia jest to książka inna niż wszystkie, z klimatem, zmuszająca do delektowania się i powolnego rozsmakowywania w każdym jej fragmencie, a jednocześnie książka po którą z pewnością nie sięgnę ponownie, bo lekko mnie rozczarowała i pozostawiła niedosyt oraz pytanie do autora "po co to Panu było?". Samotność była świetna (choć muszę w wolnej chwili do niej wrócić i sprawdzić czy po kilku latach nadal mnie zachwyci) i trzeba było zostawić ją spokoju, niech zachwyca kolejnych czytelników.
To takie moje osobiste wrażenia, ciekawa jestem, czy wy drodzy czytelnicy czytaliście ją? I jakie są Wasze odczucia w tym temacie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Samotność w sieci" - cudo...
OdpowiedzUsuńPo "Koniec samotności" chyba nie sięgnę :)