To już moje kolejne spotkanie z Guillaume Musso (na blogu możecie przeczytać recenzję Zjazdu absolwentów) i kolejny raz się nie zawiodłam, bo ta historia wciąga od pierwszych stron. Zaczyna się dość powiedziałabym ostro, tytułowa a Dziewczyna z Brooklynu znika w tajemniczych okolicznościach, tuż po tym jak ujawnia fragment swojej mrocznej tajemnicy. I po tym to dopiero akcja nabiera tempa, a autor bawi się z nami podsyłając kolejne nie zawsze prawdziwe tropy i sprawiając, że człowiek nie ma ochoty rozstawać się z tą książką ani na chwilę. Do tego wszystkiego gdy już człowiekowi wydaje się, że rozwiązał całą tą zawikłaną zagadkę Musso podrzuca zupełnie nowy, całkowicie zaskakujący trop, którego się czytelnik nie spodziewał. Jednym słowem dzieje się dużo i ciekawie.
Na uwagę zasługuje świetnie rozbudowany wątek kryminalny, a do tego gdzieś w tle pojawia wątek obyczajowy, który pozwala nam poznać bohaterów, ale nie dominuje całej powieści.
Będę strasznie monotematyczna w tej recenzji, ale po prostu dla mnie to idealny thriller, sensacja i kryminał w jednym. Nieprzewidywalna historia, którą się po prostu pochłania i która pozwala oderwać się od codzienności, a jednocześnie zastanowić się czy wiemy wszystko o osobach które kochamy, albo które nazywamy naszymi przyjaciółmi.
A Wy jakie nowości wydawnicze polecicie na wakacje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz