Skuszona zapowiedzią wydawnictwa, że to najpiękniejsza książka o miłości tej zimy ochoczo zabrałam się za lekturę. Jednak wstęp mnie rozczarował nieco, jakoś tak strasznie amerykańsko pomyślałam sobie i zupełnie nie po mojemu. Postanowiłam dać tej książce szansę i dzielnie czytałam dalej. Sama nie wiem w którym momencie przepadałam i co mnie tak zauroczyło, czy górskie ośnieżone miasteczko, czy mieniąca się lampkami choinka na środku jeziora, świąteczne pyszności przygotowywane w pensjonacie, czy opowieść o aniołach...
Powieściopisarka Riley od lat nie obchodzi Bożego Narodzenia, ucieka przed świętami na Hawaje. Jednak po dość słabej ostatniej książce jedyną szansą na uratowanie jej kariery jest napisanie powieści świątecznej i wystąpienie w roli "Miss Bożego Narodzenia" na obozie gwiazdkowym. Czy ktoś kto ucieka i broni się przed magią świąt może się przełamać i na nowo pokochać bożonarodzeniowe zwyczaje? Czy w ogóle ucieczka przed wszystkim co niesie ten niezwykły czas jest możliwa?
Dodatkowo w ramach akcji promocyjnej Riley musi wziąć udział w telewizyjnym talk-show, gdzie prowadzący postawił jej dość nietaktowne pytanie. Pisarka wpada w panikę i aby jakoś wybrnąć wspomina o wielkiej miłości, która zainspirowała ją do stworzenia najnowszej książki. Jak się okaże ta nieprzemyślana wypowiedź będzie miała dość zaskakujące dla Riley konsekwencje, bo program oglądało jej trzech byłych chłopaków i każdy uwierzył, że mówiła właśnie o nim.Wszyscy trzej postanowią odzyskać jej serce nie przebierając w środkach. Co wywoła cała lawinę zabawnych zdarzeń. Którego z mężczyzn wybierze Riley przekonajcie się sami.
Ja napiszę tylko, że dobra zabawa przy lekturze gwarantowana, bo autorka ma mnóstwo pomysłów by umilić czytelnikom lekturę, jak chociażby konkurs na najbrzydszy świąteczny sweter i całe mnóstwo innych atrakcji. Przy okazji podsuwa pomysły na świąteczne atrakcje, które możemy przenieść na nasze podwórko.
I żyli długo i świątecznie ma wszystko co powinna mieć dobra świąteczna powieść - wątek miłosny doprawiony szczyptą humoru (choć w tym przypadku jest go więcej niż tylko szczypta), bajeczną zimową scenerię z mnóstwem akcentów bożonarodzeniowych i do tego pachnie ciasteczkami i świąteczną czekoladą. Zdecydowanie pozwala obudzić ducha świąt w każdym nawet najtwardszym sercu.
Ta lektura uzmysławia jak czasem niewiele trzeba aby wywrócić swoje życie do góry nogami, wystarczy jedno nieświadome zdanie. Do tego przywraca wiarę w miłość i przemyca kilka uniwersalnych mądrości.
Gorąco ją Wam wszystkim polecam, szczególnie teraz gdy do świąt jeszcze sporo czasu, a za oknem dominują szarości i słota. Dajcie się porwać magii świątecznej, otulcie ciepłem i radością płynącą z tej historii. A może przygotujecie, któryś ze świątecznych przysmaków serwowanych na obozie gwiazdkowym? Autorka niejako w bonusie dorzuca przepisy na pyszności, które pojawiają się w książce.
Bardzo podoba mi się recenzja. Z chęcią przeczytam książkę
OdpowiedzUsuńSzkoda, że początek cię rozczarował, ale wiadomo liczy się całokształt. Być może skorzystam z polecenia.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym tytule, polecę siostrze ona lubi takie książki.
OdpowiedzUsuń