Takiej wersji miodownika, bo to ciasto o wdzięcznej nazwie Marlenka to nic innego jak właśnie miodownik jeszcze nie robiłam, ale po reakcji moich bliskich wiem, że będę go robić znacznie częściej. Na pewno zrobię go na Boże Narodzenie, bo tak sobie zażyczyli. Ciasto przygotowuje się nieco inaczej niż np na moją ulubioną stefankę, a placki są cieńsze i jest ich 6, cienko przełożone kremem, najlepiej smakują gdy postoją kilka dni i się przegryzą. Co tu dużo pisać cienkie miodowe placki, krem budyniowy z kajmakiem i obowiązkowo polewa czekoladowa czynią z tego ciasta fantastyczny deser, nie tylko na specjalne okazje.
Ciasto miodowe (na blaszkę 23x33 cm):
- 160 g masła lub margaryny
- 5 łyżek miodu
- 3/4 szklanki cukru
- 1 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 łyżka octu
- 3 jajka
- 4 szklanki mąki pszennej
Masło rozpuszczamy, a następnie dodajemy
miód oraz cukier (można użyć cukru pudru, szybciej się rozpuści) i mieszamy do rozpuszczenia.
Sodę mieszamy (w wysokim naczyniu, bo bardzo się będzie pienić) z octem i dodajemy do rozpuszczonego masła. Przez chwile
ponownie podgrzewamy i zostawiamy do przestudzenia. Następnie dodajemy po jednym jajku i mieszamy do
połączenia. Na koniec wsypujemy stopniowo mąkę i mieszamy (dodajemy jej tyle by ciasto było gęste i elastyczne). Gotowe dzielimy na 6 części, można pomóc sobie wagą. Każdy kawałek rozwałkowujemy na wielkość blaszki do pieczenia (23x33 cm), a następnie pieczemy na złoty kolor ok 5-7 minut w 180 C.
Krem:
- 700 ml mleka
- 2 budynie waniliowe (40 g każdy)
- 400 g masy kajmakowej
- 200 g masła
- 100 g czekolady mlecznej
- ok 50 ml mleka
500 ml mleka zagotowujemy. W pozostałym rozprowadzamy proszek budyniowy, który wlewamy na wrzące mleko i gotujemy mieszając do zgęstnienia. Gotowy budyń studzimy. Miękkie masło ucieramy na najwyższych obrotach miksera do białości. Następnie dodajemy do niego po łyżce ostudzonego budyniu i kajmaku i miksujemy do wyczerpania składników i uzyskania jednolitego kremu. Gotowym kremem przekładamy placki. Czekoladę razem z mlekiem rozpuszczamy w kąpieli wodnej i polewamy nią wierzch ciasta.
Pysznie wygląda.
OdpowiedzUsuńPyszności. Aż ślinka cieknie. Zapisuje ten przepis!
OdpowiedzUsuńKurcze, gdybym tylko potrafiła piec... W moim przypadku wszystko zmienia się z pysznego deserku w niejadalne danie :( Brak talentu :))
OdpowiedzUsuńPyszne ciasto. Miodownika uwielbiam, choć sama jeszcze nie pokusiłam się o wykonanie.
OdpowiedzUsuń