Jeśli jeszcze nie odważyliście się zrobić swoich pierwszych pączków, to śmiało bierzcie się do pracy, bo to wcale nie takie straszne. Ja zawsze na pączki jeździłam do mamy, a w tym roku postanowiłam spróbować usmażyć je sama. Miałam trochę stresu, czy nie nasiąkną alkoholem, albo czy nie będą surowe w środku, ale wyszły idealne, mięciutkie, delikatne i z jasnym paseczkiem :). Dlatego zachęcam i Was byście zamiast kupować zakasali rękawy i śrubowali sami produkcji pączkowej.
Rozczyn:
- 2 łyżki cukru
- 2 łyżki mąki
- 50 g drożdży (ważne by były świeże)
- 150 ml mleka
Ciasto:
- 600 g mąki
- 4 jajka
- 60 g cukru
- 1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią
- 70 g masła
- 100 ml mleka
- 1 łyżka spirytusu
Gdy pączki będą już ulepione zostawiamy je jeszcze na chwilę, by urosły. W rondlu rozgrzewamy tłuszcz, wrzucamy kawałek ciasta pączkowego i jeśli szybko wypłynie znaczy, że temperatura jest właściwa i można wkładać pączki. Smażmy je aż się ładnie przyrumienią, przewracamy i smażymy z drugiej strony. Moja mama smaży na oko, ja bałam się by nie były surowe i sprawdzałam dzióbiąc patyczkiem, gdy był suchy wyjmowałam pączki. Jeśli szybko robią się ciemne należy odrobinę zmniejszyć ogień.
W tym roku nie smażyłam pączków.Poszłam na łatwiznę. Ty za to zrobiłaś pyszniutkie :)
OdpowiedzUsuńTakiego domowego pączka chętnie byśmy zjadły :)
OdpowiedzUsuńDomowe - najlepsze! Ja w czwartek usmażyłam 40 pączków i wszystkie migiem zniknęły :)
OdpowiedzUsuń