poniedziałek, 4 marca 2019
Serce z szuflady Agnieszka Jeż
Gdy zobaczyłam kolorową, radosną okładkę pomyślałam sobie, że to będzie całkiem przyjemna lektura. Jednak po pierwszych kilku stronach stwierdziłam, że to straszna nuda ot dziewczyna rozstała się z chłopakiem na chwilę przed ślubem, a teraz sprząta stare mieszkanie i do tego jeszcze ta jakaś śmieszna klątwa, też sobie autorka wymyśliła. Miałam ochotę odłożyć tą książkę i więcej do niej nie wracać, po ostatnio czytam thrillerze te spokojne klimaty nie były dla mnie. Jednak jak już pewnie wiecie jak już coś zaczynam czytać to staram się skończyć, więc brnęłam dalej i ku mojemu zaskoczeniu książka się rozkręciła i nabrała tempa, do tego stopnia, że nie miałam ochoty jej odkładać.
Pojawiły się ciekawe postacie, a w tle klimatyczny Kraków i stara kamienica z pięknymi trzema lipami. Powiało mądrością życiową, a główna bohaterka powoli przechodzi niesamowitą metamorfozę z ostrożnej, zachowawczej kobiety staje się odważną i dzielną panią swojego losu. Porzuca swoje ułożone życie, choć na początek to ona została porzucona przez narzeczonego, wyjeżdża do Krakowa porządkować mieszkanie po prababci i postanawia tam zostać na dłużej. Musi się uporać z remontem, bo mieszkanie jest w stanie opłakanym, jest zdana na siebie, bo w Krakowie poza babcią nie zna nikogo i radzi sobie świetnie. W tak zwanym międzyczasie stara się zrozumieć kim jest i czego tak naprawdę chce od życia.
Poza Klarą są inne członkinie rodu Majewskich - Dorota jej matka, nieco zwariowana, barwna, zupełne przeciwieństwo córki. Babcia Elżbieta pełna życiowej mądrości, ciepła i serdeczna oraz prababcia Emilia, której to historię poznajemy dzięki jej pamiętnikowi.
Autorka jednak pozostawia czytelnika w momencie gdy akcja rozkręca się na dobre i każe nam czekać na kolejny tom, by dowiedzieć się czy Klara zamieszka w Krakowie, czy może jednak pozostanie w Stolicy? Oraz czy przypadkiem nie zakochała się od pierwszego wejrzenia w Staszku, który uratował ją przed upadkiem na peronie?
Nie ma tu księcia na białym koniu, który rozwiązuje wszystkie problemy bohaterki, musi sobie ona poradzić sama i dzięki temu staje się silniejsza. Jest ciekawie, momentami zabawnie i do tego pojawia się wiele życiowej mądrości. Zdecydowanie polecam wszystkim tą lekturę i z niecierpliwością czekam na zapowiedzianą kontynuację.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Polecę fanom gatunku ☺
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym :-)
OdpowiedzUsuńTej książki autorki jeszcze nie znam, ale "Wszyscy pragnęliśmy miłości" bardzo mi się podobała :) Książka zdecydowanie godna uwagi :)
OdpowiedzUsuń