Są książki, które czyta się pospiesznie niemal pochłaniając każde słowo, byle tylko jak najszybciej dowiedzieć się jak potoczą się losy bohaterów. Są też książki, którymi człowiek niespiesznie się delektuje, smakując zdania i z wolna zanurzając się w świat bohaterów, pozostawiające po sobie niedosyt dobrego słowa. Zostań ze mną autorstwa Lidii Liszewskiej i Roberta Kornackiego zdecydowanie zalicza się do tych drugich. Już tydzień mija od kiedy skończyłam lekturę, a nadal mam ochotę wrócić do świata bohaterów, albo przeczytać choć jeden z pięknych wierszy, które skrywają się pomiędzy rozdziałami.
Zdecydowanie to książka inna niż wszystkie, które do tej pory Wam recenzowałam, piękna, mądra i zaskakująca. Powiecie, że piszę tak o prawie każdej pozycji, którą recenzuję ale uwierzcie mi na słowo ta jest jakaś taka odrobinę magiczna - może za sprawą pięknych mazurskich okoliczności przyrody w której rozgrywa się większość akcji, a z opisów której to bije niebywałym spokojem, a może za sprawą artystycznej duszy Matyldy jednej z głównych bohaterek, albo tajników hodowli ślimaków którym oddaje się Kosma, sama nie wiem. Wiem na pewno, że to balsam na duszę zmęczoną codziennymi zmaganiami z życiem. To powieść pełna emocji, miłości i uczuć, ale tych prawdziwych realnych bez lukru, na osłodę są za to piękne czułości listy jakie bohaterowie piszą do siebie.
Jak się dowiedziałam po lekturze to trzecia i ostatnia część opowieści o Matyldzie i Kosmie, dlatego na początku nie wszystkie wątki były dla mnie jasne. Teraz mam w planie sięgnąć po "Napisz do mnie" i "Zaczekaj na mnie".
Kosma facet w średnim wieku, po przejściach musi wychować bliźniaczki kiedy jego żona Matylda wyjeżdża do Włoch na kontrakt. Czy sobie poradzi? Co się stanie, gdy w jego życiu pojawi się kobieta z przeszłości? Czy miłość Kosmy i Matyldy przetrwa? Czy jest im pisane szczęśliwe zakończenie? Nie odpowiem Wam na te pytania, by nie psuć zaskoczenia jakie mi zafundowali autorzy, a może Wy wcale nie będziecie zaskoczeni. Ja byłam strasznie zła na Matyldę, że mogła zostawić takie maluchy i ukochanego mężczyznę i popędziła robić karierę, jakby spokojnie nie mogła realizować się gdzieś bliżej. Momentami wkurzał mnie też strasznie Kosma brnący w relacje z dawną znajomą. W duszy myślałam sobie "Facet co Ty najlepszego wyrabiasz, po co w to brniesz? Chcesz spieprzyć taką piękną miłość?" I tak powoli, bez pośpiechu delektowałam się całą historią aż do jej zakończenia, które mocno mnie zaskoczyło, ale czyż życie nie pisze najbardziej nieprzewidywalnych scenariuszy?
Jedno jest pewne, żadna książka dla kobiet dawno nie wzbudziła we mnie takiego wachlarza emocji, mimo, że przy niektórych zdarzało mi się uronić łzę. To taka pozycja, która zostaje gdzieś w zakamarku duszy już na zawsze
Bardzo zachęcająca recenzja :)
OdpowiedzUsuń