To już 8 książka Pana Tomasza, a moja 6 przeczytana i za chwilę zrecenzowana. Lubię bardzo twórczość i jego niezwykłą wrażliwość i z wielkim zainteresowaniem sięgam po wszystko co napisze. Jednak ostatnio mam wrażenie jakby autor się wypalił, wyczerpał pomysły, a może pisał zbyt szybko i zbyt dużo. Pamiętam te emocje jakie towarzyszyły lekturze jego pierwszych książek, a teraz odnoszę wrażenie że każda kolejna jest słabsza i jakby niezbyt dopracowana.
I takie mam odczucia po lekturze Wybieram siebie, wybieram Ciebie. Pomysł na książkę moi zdaniem świetny, ale czegoś mi w tej historii zabrakło. Oto w malowniczej Norwegii zupełnie przypadkiem spotykają się kobieta po przejściach i mężczyzna z przeszłością. Ona - Sara ucieka od przeszłości i próbuje zacząć żyć jednak wychodzi jej to dość nieporadnie. On - Maks pisarz przyjeżdża do swojego wymarzonego domku, który miał być azylem jego i żony. Spotykają się przypadkiem. Żadne z nich nie planowało wchodzenia w bliższe relacje, jednak okazuje się, że potrzebują siebie nawzajem. Co z tego wyniknie tego już zdradzić nie mogę.
Dwoje życiowych rozbitków i malownicza nieco surowa Norwegia, godziny rozmów i wychodzenia sobie na przeciw. Mozolne budowanie zaufania i nadzieja na coś nowego i dobrego, gdy miało się wrażenie że życie jest już przegrane. Ta ich relacja jest taka nieporadna, trochę koślawa i niezdarna jakby uczyli się dopiero życia. Całość ciekawa i z pewnością oryginalnie napisana.
Jest w tej historii coś co przyciąga, jakiś taki kieresowy magnetyzm, jest refleksyjnie i i nieco melancholijnie ale jednak jak dla mnie to zabrakło tych emocji, które pamiętam z wcześniejszych historii i na które tak bardzo czekałam.
Wniosek z lektury jest jeden zawsze warto walczyć o siebie i swoje marzenia i nigdy nie jest za późno by zacząć żyć tak jak chcemy.
Książka w sam raz na jesienne, leniwe wieczory z kubkiem gorącej herbaty.
Nie poznałam jeszcze twórczości tego autora, ale chcę to zmienić.
OdpowiedzUsuńŚwietna propozycja na jesienne wieczory. Chętnie poczytam
OdpowiedzUsuń