Dziś zabieram Was do niezwykłego miejsca - błękitnego domu z cudnym ogrodem położonego w malutkiej mazurskiej wiosce Mrówki. Tam to na spragnionych wypoczynku i kontaktu z naturą turystów czeka Zosia, która zarządza pensjonatem, a z kuchni unosi się aromat pysznych potraw przez nią przyrządzanych. Zosię oraz pensjonat mogliście poznać przy okazji lektury Błękitnego domu nad jeziorem oraz Szczęścia w mazurskim domu Katarzyny Janus.
Kolejny raz dałam się porwać lekkiemu, a przy tym niesamowicie wciągającemu stylowi autorki i przez kilka dni zasypiałam grubo po północy, bo nie mogłam w natłoku codziennych obowiązków wygospodarować chwili na lekturę, a po prostu musiałam przeczytać choć parę stron, tylko oczywiście z tych paru robiło się nagle parnaście...
Zosi coraz bardziej doskwiera samotność i mimo trudnej przeszłości pragnie założyć rodzinę podobnie jak jej przyjaciółki. Angażuje się w przelotne związki i romanse z przygodnymi mężczyznami jednak nie dają one kobiecie szczęścia. Na jej drodze pojawia się straszy od niej Jan, przystojny grek Aleks oraz Tomasz, mężczyzna z którym była związana w przeszłości. Czy uda się jej w końcu zaufać któremuś z nich i poznać smak prawdziwego uczucia? To już sprawdźcie sami.
Niech Was nie zwiedzie sielski klimat błękitnego domu i mazurskiej przyrody, autorka pokazuje troski i problemy dnia codziennego oraz kolejny raz przypomina jak ważna jest rodzina oraz przyjaciele na których można liczyć w trudnych chwilach.
To piękna, mądra życiowa historia, która przynosi ukojenie i nadzieję na szczęście pokazując, że ono najczęściej jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy mieć odwagę wyjść mu na przeciw.
Fajnie, że akcja toczy się na Mazurach, które kocham :) Lubię książki obyczajowe, gdzie oczywiście przeplata się wątek miłosny. Osobiście wolę polskich autorów, gdyż realia są bardziej zbliżone do rzeczywistości, którą znamy. Czasami sama bym chciała przeżyć taką romantyczną historię, ale moje racjonalne myślenie mi to uniemożliwia. Myślę, że większość osób teraz rozsądnie podchodzi do znajomości damsko-męskich, bo bardzo łatwo się rozczarować. Odnoszę wrażenie, że znalezienie kogoś dla siebie jest obecnie o wiele trudniejsze, niż jeszcze kilkanaście lat temu. Obyczaje drastycznie się zmieniły (uważam, że na gorsze).
OdpowiedzUsuń