Co powiecie na wycieczkę do pięknej Gdyni? To tam zabiera nas Dorota Milli w swojej najnowszej książce "Dziewczyna znad morza" i z ogromną wrażliwością opisuje malownicze zaułki tego nadmorskiego miasta, gwarne knajpki w środku wakacyjnego sezonu, wiatr od morza i szum bałtyckich fal. Jest cudnie i tak obrazowo, że niemal czuje się piasek pod stopami.
Nie jest to kontynuacja "Schwytać szczęście" jak niektórzy mogli by pomyśleć ale opowieść o poszukiwaniu szczęścia przez przyjaciółkę bohaterki tej powieści Hany Liwię Duńczyk. O ile Hana jest życiową optymistką o tyle Liwia lubi budować pesymistyczne scenariusze i nastawiać się na najgorsze. Liwia podobnie jak Hana traci pracę i musi zawalczyć o siebie. Do tej pory spokojna, grzeczna i nie potrafiąca się rozpychać łokciami, by osiągnąć sukces tym razem musi nieco pokazać pazurki, by wszyscy poznali jej wartość. Autorka pokazuje, że ciężką pracą i uczciwością także można osiągnąć sukces i wcale nie trzeba posuwać się do kłamstw i brutalnych gierek jakie mają miejsce w firmie, w której zatrudniła się Liwia.
Wytchnienie od korporacyjnych zmagań przynoszą jej czarno-białe filmy i muzyka z dawnych lat. Ta pełna tajemnic, bardzo skryta dziewczyna pragnie spokojnej i bezpiecznej codzienności. Czy utrata pracy okaże się dla dziewczyny szansą na odmianę życia? Czy jak przepowiada przyjaciółka odnajdzie miłość? Tego Wam zdradzić nie mogę.
Ta piękna powieść o poszukiwaniu szczęścia pokazuje, jak ważna jest w życiu przyjaźń i świadomość, że są osoby obok nas, które niezależnie od okoliczności podadzą pomocną dłoń.
Gorąco polecam Wam "Dziewczynę znad morza", bo to idealna odskocznia od codzienności, cudna chwila ukojenia z szumem morza w tle. Jest coś takiego w książkach Pani Doroty, że przynoszą spokój i wytchnienie, jak najlepszy balsam dla duszy poharatanej życiowymi zmaganiami. Uważajcie tylko, bo bardzo wciąga, a to przynajmniej u mnie grozi zarwaniem kilku nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz